top of page

Prawdziwa ślepota

  • Zdjęcie autora: ŁB
    ŁB
  • 22 mar 2020
  • 5 minut(y) czytania


Jezus, przechodząc, ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: "Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomy – on czy jego rodzice?" Jezus odpowiedział: "Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże. Trzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata". To powiedziawszy, splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: "Idź, obmyj się w sadzawce Siloam" – co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił, widząc. A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: "Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?" Jedni twierdzili: "Tak, to jest ten", a inni przeczyli: "Nie, jest tylko do tamtego podobny". On zaś mówił: "To ja jestem". Mówili więc do niego: "Jakżeż oczy ci się otworzyły?" On odpowiedział: "Człowiek, zwany Jezusem, uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: „Idź do sadzawki Siloam i obmyj się”. Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem". Rzekli do niego: "Gdzież On jest?" Odrzekł: "Nie wiem". Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów. A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat. I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: "Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę". Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: "Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu". Inni powiedzieli: "Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?" I powstał wśród nich rozłam. Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: "A ty, co o Nim mówisz, jako że ci otworzył oczy?" Odpowiedział: "To prorok". Żydzi jednak nie uwierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, aż przywołali rodziców tego, który przejrzał; i wypytywali ich, mówiąc: "Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomy urodził? W jaki to sposób teraz widzi?" Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: "Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomy. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi; nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, będzie mówił sam za siebie". Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: "Ma swoje lata, jego samego zapytajcie". Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: "Oddaj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem". Na to odpowiedział: "Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę". Rzekli więc do niego: "Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?" Odpowiedział im: "Już wam powiedziałem, a wy nie słuchaliście. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?" Wówczas go obrzucili obelgami i rzekli: "To ty jesteś Jego uczniem, a my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś, to nie wiemy, skąd pochodzi". Na to odpowiedział im ów człowiek: "W tym wszystkim dziwne jest to, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg nie wysłuchuje grzeszników, ale wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić". Rzekli mu w odpowiedzi: "Cały urodziłeś się w grzechach, a nas pouczasz?" I wyrzucili go precz. Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go, rzekł do niego: "Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?" On odpowiedział: "A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?" Rzekł do niego Jezus: "Jest nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie". On zaś odpowiedział: "Wierzę, Panie!" i oddał Mu pokłon. A Jezus rzekł: "Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, żeby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą, stali się niewidomymi". Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli, i rzekli do Niego: "Czyż i my jesteśmy niewidomi?" Jezus powiedział do nich: "Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: „Widzimy”, grzech wasz trwa nadal". (J 9,1-41)


Bardzo rozbudowana jest ta Ewangelia i zawiera mnóstwo treści. Przede wszystkim widać tu pewną zależność między wiarą w Jezusa a widzeniem. Jednak, wszystko po kolei. Postaram się skomentować poszczególne fragmenty.


Na samym początku pojawia się wątek, który szczególnie uderzy nas w obecnej sytuacji. Apostołowie pytają Mistrza "Kto zgrzeszył?". Żydzi w tym czasie interpretowali bowiem wszelkie nieszczęście jako konsekwencję, czy też karę za grzechy. Jeśli ktoś był biedny, chory czy spotkały go różne nieszczęścia, oznaczało to, że był grzesznikiem, albo on sam, albo jego przodkowie. Nie tylko apostołowie dają świadectwo temu sposobowi myślenia, ale także sami faryzeusze ("Cały urodziłeś się w grzechach..."). Niestety, ten model myślenia raz po raz odżywa także współcześnie. Pojawiły się przecież głosy, które obecną sytuację pandemii traktują jako karę za różne grzechy ludzkości. Znaleźli się nawet tacy, którzy wymieniali konkretne grzechy, za które ta zaraza miałaby być karą. Jezus ostro konfrontuje ten styl myślenia. Cierpienie nie jest karą za konkretne grzechy człowieka (Może być konsekwencją czyichś działań, ale nie zawsze tak jest). Cierpienie jest specyficznym kanałem Bożej łaski. Cierpienie bardzo często zamyka człowieka w sobie samym, ale gdy człowiek spróbuje wyjść poza własne cierpienie, zauważy, że jego serce ulega "poszerzeniu". W sercu otwartym na łaskę, Bóg może zdziałać wielkie rzeczy, objawiają się w nim sprawy Boże.


Jezus dokonuje "uzdrowienia" niewidomego. To jednak wydarzenie odróżnia się od tak wielu przecież podobnych, także w innych Ewangeliach. Jezus spluwając, czyni błoto i nakłada je na oczy niewidomego. Potem każe się mu obmyć. Czy to czasem nie nosi znamion jakiejś magii? Gdzie indziej przecież wystarczy słowo Jezusa. Na pierwszy rzut oka może nam się nasunąć takie skojarzenie. Gdy jednak wczytamy się w tekst, zrozumiemy, że działanie Jezusa ma głęboko symboliczny charakter. Jezus wcale nie potrzebował robić jakichkolwiek znaków, aby dokonać cudu. Ta symbolika zdradza czytelnikowi coś na temat tożsamości Jezusa. Po pierwsze, czytamy, że niewidomy był taki od urodzenia. Nigdy więc nie stracił wzroku, a zatem nie można mu go przywrócić. Ten wzrok trzeba stworzyć. Działanie Jezusa nawiązuje do działania Boga z Rdz 2,7. Jezus z błota, czyli z gleby, stwarza nowy wzrok człowiekowi, tak jak niegdyś stworzony został człowiek*. Obmycie oczu w sadzawce jest oczywistą aluzją do chrztu, ale także do słów Jezusa o sobie samym, że jest on Wodą żywą (por. J 7,37-38; J 4,1-41). Wymowne jest również wskazanie nazwy sadzawki - "Posłany" - co w oczywisty sposób odnosi się do Jezusa, który wszystko czyni z woli Ojca (J 5,19-23). Tymczasem faryzeusze mówią o Jezusie - "Nie wiemy skąd pochodzi". W sposób szczególny chodzi tutaj o źródło posłannictwa Jezusa, którego faryzeusze nie potrafią zrozumieć i ustalić. Prorocy bowiem używali zwrotów "tak mówi Pan", aby podkreślić źródło swojej misji. Jezus wskazuje wprawdzie na Ojca, ale dla Żyda zwrot ten był niezrozumiały. Nazywali Boga Ojcem "naszym", Ojcem całego Izraela, używając tego zwrotu na sposób kolegialny, wspólnotowy. Jednak nikomu nie przyszłoby do głowy, by nazwać Boga Ojcem "swoim", chyba że byłby Mesjaszem.


Ostatnim elementem, na który chciałbym zwrócić uwagę jest spotkanie Jezusa z "już-widzącym". Jezus pyta go o wiarę w Syna Człowieczego. Człowiek również pyta, ale o tożsamość Syna Człowieczego. Jezus odpowiada: "Jest nim ten, którego widzisz i który mówi do Ciebie". Tutaj dopiero pojawia się sedno tej perykopy. Prawdziwy wzrok to nie tylko możliwość zobaczenia świata. Prawdziwe widzenie odbywa się przez wiarę. Dzięki niej widzimy Syna Człowieczego, a On mówi do nas. W tym też ukazuje się sedno prawdziwej ślepoty - jest nią zamknięcie się na słowo Boga, zamknięcie serca na jego łaskę. Dopiero ten, kto uwierzy, widzi prawdziwie. Jezus stwarzając wzrok człowiekowi, w sposób szczególny dał oczy gotowe zobaczyć dzieła Boże, oczy wiary gotowe ujrzeć zbawienie.


Prawdziwe widzenie wymaga więc wiary i otwartości na Boże działanie. Jak długo będziemy starali się ograniczać Boga do naszych tylko konwenansów, to możemy mówić, że widzimy, ale i tak być ślepcami.



* Warto zwrócić uwagę, że w Biblii tylko Bóg stwarza. Człowiek, co najwyżej, wytwarza.


Comments


Post: Blog2_Post

©2019 by St. Lucas - Blog biblijny. Proudly created with Wix.com

  • Facebook
bottom of page